- Ech, jestem głodna, kiedy przerwa obiadowa? - zapytała Martyna.
- Niestety za godzinę - odpowiedział brat.
- A co teraz mamy? - dopytywała znudzona.
- Na szczęście WF - rzucił Michał.
- Tak! Mój ulubiony przedmiot - ożywiła się siostra.
- Mój też!
Na WF-ie...(w sali gimnastycznej)
- Dzisiaj będziecie zdawać z toru przeszkód. - oznajmił wysoki, szczupły, czarnowłosy pan Reckly - nauczyciel wychowania fizycznego - spójrzcie, startujemy od tego miejsca - zaczął tłumaczyć - wspinamy się na ściankę, chwytamy się liny i po niej zjeżdżamy w dół (nie, bo zjeżdża się do góry xD), następnie biegniemy slalomem między pachołkami i po oponach, robimy fikołka
na macie, przeskakujemy przez obręcz i biegniemy do mety, jasne? To wszystko na czas, idziemy dziennikiem. Pierwsza Julia Akr. Z grupki osób kierujących się w stronę ławek przy ścianie wyłoniła się dziewczyna o krótkich, brązowych włosach i niebieskich oczach. Ze strachu nie zauważyła rozwiązanej sznurówki w swoim bucie. Na dźwięk gwizdka wystartowała. Julia całkiem sprawnie pokonała tor przeszkód, jednak gdy po przeskoczeniu obręczy chciała pokonać ostatnie kilka metrów, potknęła się o sznurówkę (Tak, synonim do "sznurówka"...?) i upadła na twarz. Po chwili jednak wstała i dokończyła sprawdzian.
- Nic ci się nie stało? - niechetnie zapytał nauczyciel.
- Nie, mam mocne kości (I mocną twarz...) - odpowiedziała
- To dobrze, czas minuta dwadzieścia... - spojrzał na tabelkę ocen w dzienniku - ocena pięć plus.
- Dziękuję. - powiedziała i odeszła.
- Jula, wszystko gra? - zapytała Martyna, gdy koleżanka wróciła.
- Tak, jak najbardziej. - uśmiechnęła się
- To super, już się bałam, że coś ci się stało - powiedziała
- Oj, no co ty! - odparła machnąwszy ręką
- Cisza! - rozmowę przerwał nauczyciel. - Następny Marcin Burkowski. Marcin był średniego wzrostu, rudym, niezbyt wysokim, piegowatym (Ja nie mogę, ile tych epitetów!!!) skarbnikiem klasy, a także jednym z lepiej uczących się osób. Chłopak podszedł do lini. Wuefista gwizdnął, a Marcin wystartował. Cały tor przeszkód przebył całkiem sprawnie.
- Dobrze, piątka z plusem. Teraz Eryk Erykowski. - był on... ciamajdą... (oszczędzę sobie nadzwyczajnie długich opisów) Chłopak miał czarne włosy i czarne oczy. Stanął sobie, jakby nigdy nic, na MECIE.
- Eryku! - wrzasnął zdenerwowany nauczyciel. - stań tutaj! - pokazał biała kreskę.
- Aaaa... - chłopaka oświeciło - A ja nie wiedziałem do czego ona służy.
- Do startowania!
- Naprawdę?
- Tak!
- Ale na serio?
- Tak!!
- Ale tak naprawdę, na serio?
- Nie!
- Naprawdę - chłopak zgłupiał.
- Tak na serio!!! Stan tu i biegnij! - w tym momencie gwizdnął. Eryk... Eryk... tego nie można było nazwać bieganiem... Chłopak ociągał się i wykonywał wszystko wolniej niż ślimak. Na ściankę nie wspiął się w ogóle, tylko ją ominął, gdy biegł slalomem między pachołkami wszystkie poprzewracał, kiedy biegł po oponach upadł kilkanaście razy, zamiast zrobić fikołka położył się na macie, a potem wstał i zamiast przeskoczyć przez obręcz przeszedł obok, w dodatku tak, że obręcz spadła! A gdy dotarł do mety krzyknął zirytowany:
- I wróciłem na start!
Po jakimś czasie, gdy prawie wszyscy uczniowie mieli już oceny, nauczyciel wywołał przedostatnią osobę:
- Martyna Woods! - Dziewczyna pewnie podeszła do lini. Wtem rozległ się dźwięk gwizdka. Martyna wystrzeliła jak torpeda. Uwielbiała wf, a tym bardziej tory przeszkód, więc bez problemu poradziła sobie w tej chwili.
- Pięknie - przyznał nauczyciel pamiętając bieg w wykonaniu Eryka... - sześć.
- Dziękuję bardzo. - podziękowała i odeszła, a gdy mijała się z bratem, który został wywołany na zaliczenie jako ostatni, spontanicznie przybili sobie piątkę. Michał wystartował. Równie dobrze poradził sobie z torem przeszkód, a może nawet lepiej?
- Genialnie. - mówił nauczyciel, kiedy chłopak dotarł do końca. Oczywiście dla wszystkich było jasne jaką ocenę dostał. - Możecie już iść - pozwolił nauczyciel i sam pokierował się w stronę wyjścia.
- Dzyyyyyyń...! - w tym momencie zadzwonił dzwonek, co oznaczało upragnioną przerwę na obiad.
--- <3 ---
Spoko loko foko moko, rozdział 1 - chociaż po długiej, przerwie - to jest!
(nwm co tu jaszcze napisać!) Dzięki z komentarze pod prologiem. Mam nadzieję, że rozdział 1 również się podoba.
NMBZW
Dedyk dla: Olgi <3 thx za pomysł z Erykiem xD