i rozmawiali z przyjaciółmi.
- Dobrze, widzę ich - powiedziała Viran - słuchajcie, musimy dowiedzieć się gdzie mieszkają.
- Nie ma sprawy! Pójdę za nimi - mówiąc to Skysoon na chwilę stał się niewidzialny.
- Okey, ale jedna sprawa - Vir wyciągnęła z kieszeni małą, metalową kulkę i przyczepiła ją do ubrania Skaya - to nadajnik, dzięki niemu będziemy wiedzieć, gdzie jesteś.
Nagle nadjechał autobus i zasłonił (Zażyrafił) cały widok na szkołę lecz po chwili odjechał. W tym momencie czwórka przyjaciół zorientowała się, że Woodsów już przed liceum nie ma.
- Wsiedli do autobusu! Sky, leć za nimi! - mówiła Electra, ale Skaya już nie było.
- Ok komputer, zlokalizuj nadajnik - urządzenie jak zwykle posłusznie wykonało rozkaz - dobra, kierują się w stronę lasu. Już dojechali! - powiedziała po chwili - Wysiadają z autobusu, szybko za mną! - pobiegli. Zajęło im to niewiele czasu, zważywszy na super szybkość El. Woodsowie szli piaskową drogą w głąb lasu. Bohaterowie zaczęli ich śledzić (łososić). Nagle Martyna zaczęła dziwnie się zachowywać.
- Co jest? - zapytał brat. Dziewczyna szepnęła:
- Mam dziwne przeczucie, że ktoś nas obserwuje. - Michał wiedział, że z przeczuciami siostry nie warto się kłócić. Teraz oboje mieli dziwne przeczucia. Szli w milczeniu. Nie rozglądali się, bo nie chcieli zdradzać, że czegokolwiek się spodziewali. Oczy wirowały im na różne strony. Bohaterowie siedzieli w krzakach (czemu ja ciągle piszę, że oni siedzą w krzakach?).
- Viran, jak my im powiemy, że mamy moce i że..? - zapytał Ximus
- Cóż... - zamyśliła się - wiem, róbcie to co ja - powiedziała i chlusnęła wodą, robiąc kałużę za Woodsami.
- Eee? - zdziwili się. Rozejrzeli się dookoła jednak nikogo nie zauważyli. Bohaterowie od razu zrozumieli o co chodzi. Electra przebiegła z prędkością światła z tyłu zaskoczonych. Skysoon zawiał tak silnym wiatrem, że niemal zdmuchnął wszystkie liście z drzew.
- Hę? - zdziwienie rodzeństwa przekroczyło granice normy. - co tu się dzieję? - Martyna panicznym wzrokiem rozejrzała się po krzakach. Viran zrozumiała, że pora się ujawnić.
- Dobra, dosyć! - powiedziała spuszczając głowę i wychodząc z krzaków. Reszta też wyszła z ukrycia. Woodsowie przerażeni patrzyli na szefową o niebieskiej skórze i trochę się cofnęli.
- Przepraszamy za to wszystko, powinniśmy od razu się wam przedstawić. Więc jestem Viran Sea, córka króla i królowej wody, mistrzyni wody i szefowa dróżyny - ukłoniła się - To jest Electra Star władczyni elektryczności, Ximus władca ognia i Skysoon Stich mistrz wiatru. I jeszcze raz przepraszamy za to zamieszanie, głupio wyszło...
- Eee - Woodsowie poczuli się niezręcznie. - jestem... - Martyna po chwili zaczęła.
- Wiemy - przerwał jej Sky. - jesteście Martyna i Michał Woods.
- Coś o nas wiecie, ale kim jesteście i co tu właściwie robicie? - zapytał lekko oszołomiony Michał.
- Widzicie, to długa historia... - zaczęła Viran i wszyscy pokierowali się w głąb lasu z ziemianami - jesteśmy bohaterami z kosmosu i przybyliśmy tu po was.
- Że co, przepraszam? Po nas? - zapytała z niedowierzaniem Martyna. Jednak przez to co przed chwilą się wydarzyło i niebieską skórę Vir, była skłonna w to uwierzyć.
- A pamiętasz te legendy? - Michał trochę nieśmiało szturchnął siostrę ramieniem.
- Rzeczywiście, chodźcie! - powiedziała i pobiegli.
- Dokąd biegniemy? - zapytał Sky
- W odwiedziny - wyjaśnił Michał. po paru minutach znaleźli się przed niewielkim budynkiem, pokrytym czarną dachówką i beżową farbą. Woodsowie stanęli przed drzwiami wejściowymi. Martyna wyjęła z kieszeni kluczyk i otworzyła drzwi. Weszli do hallu a z niego do niewielkiego saloniku z drewnianymi schodami prowadzącymi na piętro. Podłoga z jasnego drewna połyskiwała od słońca wpadającego przez okno nad schodami. Było tu jasno i przyjemnie.
- Poczekajcie - powiedziała Martyna i nagle zniknęła.
- Gdzie ona się podziała? - zapytał Ximus
- Emm, dowiecie się później -odpowiedział niechętnie Michał - siadajcie - mówiąc to, chłopak zaprowadził ich do kuchni. Usiedli na brązowej kanapie przy dużym jasnym stole i zaczęli rozmawiać.
Martyna szła powoli wąskim korytarzem. Ściany zrobione z dużych, starych, szarych cegieł
i podłoga z ciemnego drewna dodawały mu mroku. W końcu dotarła do starych drzwi, otworzyła je
i weszła do niewielkiego wnętrza. Na środku pomieszczenia siedziała staruszka w nietypowej pozie,
i z zamkniętymi oczami.
- Przeszkadzam ci? - zapytała dziewczyna. Kobieta otworzyła oczy i cichym, miłym, głębokim głosem powiedziała:
- Nie, co się stało?
- Emm, mamy gości... nietypowych gości.
- Czyżby pewna czwórka? Czułam, że niedługo się zjawią.
Po chwili znalazły się w kuchni. Wchodząc do pomieszczenia staruszka przywitała się:
- Dzień dobry.
- To jest nasza babcia. - wyjaśniła Martyna
- Dzień dobry - odpowiedzieli. Martyna i babcia usiadły przy stole. Michał w tym czasie nalewał do siedmiu szklanek sok malinowy.
- Wiedziałam, że w końcu przylecicie. - powiedziała kobieta. Na twarzach czwórki bohaterów
z kosmosu pojawił się wyraz zdziwienia. Zadawali sobie tylko jedno pytanie:
"Skąd babcia Michała i Martyny ich zna?!"
* * *
Jej!
Wiem,że długo czekaliście na ten rozdział, i w końcu jest!
Mam nadzieje, że po ostatnim zdaniu zostawiam was w niedosycie.
Postaram się trochę częściej pisać rozdziały, żebyście się tak nie nudzili podczas szkoły...
No cóż jeszcze tylko kilka tygodni i wakacje!!!
Chyba wszyscy czekają na nie w wypiekami na policzkach.
Byle do wakacji!!!
Dedyk dla: Olgi
Chyba bardzo chciałaś dedyk po ostatnich komentarzach... :)
NM i Wakacje BZW
Papa!
Przepraszam, nie dałam nazwy rozdziału...
OdpowiedzUsuń(Face palm)
"Rozdział 3 - W zetknięciu dwóch światów"
Przepraszam, nie dałam nazwy rozdziału...
OdpowiedzUsuń(Face palm)
"Rozdział 3 - W zetknięciu dwóch światów"
Rozdział fajny.
OdpowiedzUsuńKelly: Babcia wrozbitka!
Ja: Tia... No coz nie mam sily na kom. Dzis przejechalam chyba z 10km i padam. a jutro trzeba wstac o 4 i na lotnisko...
To czekam na next"
Pozdrawiam <3
Super, czekam ^^
OdpowiedzUsuńDzięki za dedyk.
OdpowiedzUsuńczy ty sie wyprowadziłaś?!
OdpowiedzUsuńŁer ar ju????
UsuńAjm wejting for czapter
Tak :(
UsuńProszę!
OdpowiedzUsuń