wtorek, 18 października 2016

Rozdział 8 - Ślad

    Zrobiło się zupełnie ciemno. Wszyscy byli zmęczeni wykańczającym dniem.
- Słuchajcie - mówiła Viran - musimy ustalić warty.
- Racja, nie wiemy gdzie jesteśmy i co może nas tu spotkać - wtrącił Ximus
- To ja mogę być pierwszy - zgłosił się mistrz wiatru. Wkrótce czuwania zostały ustalone.      
    Noc była ciepła. Gwiaździste niebo dodawało jej uroku. Sky siedział pod pobliskim drzewem i myślał o minionym dniu. Nagle usłyszał kroki. Wytężył wzrok, ale zobaczył tylko Martynę idącą w jego stronę.
- Moja zmiana - szepnęła
- Wiesz, ja jednak wolę czuwać. Nie mam zaufania do tego miejsca.
- Ja też nie  - przyznała - przynajmniej będzie raźniej.

   Sky rzeczywiście nie spał całą noc.  Nie zmrużył oka chociaż jego przyjaciele zmieniali się co jakiś czas. Rano Electra zaczęła się budzić. W tym czasie chłopcy i Martyna rozmawiali na temat powrotu na Marsa, jedząc na śniadanie dzikie owoce zebrane poprzedniego dnia. Viran nadal majstrowała coś w swoim zegarku, siedząc na pobliskim kamieniu i przegryzając dziką śliwkę. Electra wolno otworzyła oczy. Gdy jej świadomość zaczęła normalnie funkcjonować, zapytała:
- Co się stało?
- El !- przyjaciele podbiegli do niej
- O co wam chodzi? Co się stało?
- Nasz statek rozbił się na tej planecie. Sky nas uratował polem siłowym. - wyjaśniła Martyna
- Jakim polem siłowym?!
- O tym potem. Pamiętasz cokolwiek? - niepokoiła się Viran
- Nie bardzo. Chciałam włamać się do systemu Z81 i jakoś to zatrzymać, gdy statek zaczął wariować.
- To może dlatego straciłaś przytomność? - wymyśliła Viran
- Co masz na myśli - dopytywała El
- No nie wiem, rozbijający się statek mógł wyssać z niej prawie całą życiową moc?
- Emm, szczerze to nic nie rozumiem. Tak, czy inaczej dziękuję za pomoc - wstała i otrzepała się z piachu. - a tak w ogóle, to gdzie my jesteśmy? - rozejrzała się
- Trudno powiedzieć - mówiąc to Viran znowu spojrzała na zegarek.
- Viran! - krzyknął Michał
- Co?
- Odkąd tu jesteśmy, ciągle tylko ten zegarek cię interesuje!
- Próbuję skontaktować się z mistrzem - tłumaczyła. Dla niej i reszty bohaterów z kosmosu wydawało się to oczywiste. W końcu jakoś musieli się skontaktować z bazą. Jednak Ziemianie mieli inne zdanie na ten temat,  bardziej prymitywne. Martyna i Michał wiedzieli, że nowoczesna technika na nic się tu nie zda.
- Nie rozumiesz? - kontynuowała siostra. - Vir, nie możesz tak ufać technice, bo nic nie zdziałasz. Rozejrzyj się. To jest świat. Tylko on wystarczy, żeby wrócić do bazy. Trzeba tylko ruszyć głową, a on sam da nam wskazówkę, pokaże drogę. Wystarczy, że poszukasz.
- Macie rację. Może ktoś z nas już tu kiedyś był, albo... nie wiem... - rozejrzała się i jej wzrok padł na kamień na którym siedziała. Szybko podeszła do niego i zaczęła badać jego  zimny, twardy fragment. Zaczęła mamrotać coś pod nosem:
- O nie... to nie może być... dziwne, że jeszcze nas nie znaleźli...
- O co chodzi? - Ximus podszedł do niej
- Musimy uciekać.
- Dlaczego? Dokąd? - zdziwiła się reszta
- Teraz nie mam czasu tego wyjaśniać. Wiem dokąd iść. Powiem jedynie, że mamy duże szczęście...
- Nic nie rozumiem - przyznała Electra
- No to witaj w klubie - dołączyła się Martyna
- Chodźmy - rozkazała mistrzyni wody.
      Szli spokojnie a Viran oglądała się na różne strony, jakby spodziewała się ataku. Wiedziała co robi ponieważ znała te tereny... Nagle krzyknęła "padnij!" i wszyscy znaleźli się na gęstej trawie.
- Fałszywy alarm... - powiedziała wstając. Po chwili wszyscy szli dalej w milczeniu. W pewnej chwili mistrzyni wody zatrzymała się, zdjęła tiarę z głowy i spojrzała na nią.
- O co chodzi? - zaniepokoił się Sky
- Ehh... - westchnęła - to już tutaj. - podniosła głowę, nakładając na nią koronę i nagle przyjaciele zdali sobie sprawę, że stoją przed dziwnym, ogromnym żywopłotem. W pewnej chwili stanął na nim mężczyzna w dziwnym stroju strażnika wyglądający zupełnie jak Viran. Wykrzyknął:
- Stać. Kim jesteście i co tu robicie?



*     *     *
Żyję, żyję, spokojnie...
Długo nie pisałam... aż sama się sobie dziwię...
Nie ważne.
Oto jest rozdział kolejny
(sprawdzam który)
ósiem!
(nie wcale nie osiem, chodzi o ósiem)
wy macie tu "Ślad"
a ja mam wolne na kolejny miesiąc od pisania rozdziałów :P
Hi, hi, hi
Żartuję, żartuję...
Żeby sobie ktoś tylko nie pomyślał, że ja to specjalnie robię...
Dobra zamykam się. :*

Dedyka brak
(nie mam komu dać :( To smutne)

#NiechMocBędzieZWami 
Do zobaczenia

NMBZW




3 komentarze:

  1. Ty, ja wczoraj weszlam na twojego bloga i bum dzisiaj rozdzial :D Bardzo fajny a moj kom mizermy bo muaze leciec sie uczyc
    Kelly: Tez bys cos napiasala!!
    NMSBZT! *z ksiazka od hiszpana zwiewa przed Kel* Czekaaam na neeeeext

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie masz wolne, bo ja cię będę męczyć o rozdziały. Hihihi.
    Rozdzialik spoko, ogólnie cały blog spoko, a to są te postacie, których ty rysunki miałaś w szkole nie?
    Co do "śladu", chyba domyślam się o co chodzi, ale pogadamy w szkole. A teraz trzeba robić lekcje.
    Czekam na next.
    NMBZT!!!

    OdpowiedzUsuń