- Chodźcie, lecimy po nich.
- Martyna, działasz cuda - przyznał Ximus
- Dzięki - uśmiechnęła się i poszli za resztą
- Viran, do wyjścia chyba w drugą stronę? - zauważyła Electra
- Tak, główne wyjście... ale ćśśś... zaraz zobaczycie.
Wreszcie dotarli do końca korytarza. Viran upewniwszy się, że nikt oprócz nich nie idzie, chwyciła za jedną z lamp na ścianie. Gdy pociągnęła ją w dół, ze ściany wyłoniło się przejście prowadzące w głąb zamku. Przyjaciele spojrzeli na siebie i zaczęli schodzić krętymi, wąskimi schodami. Przejście zamknęło się gwałtownie, ale niewzruszona tym Viran szła dalej, oświetlana teraz przez ogień z włosów Ximusa.
- Dokąd idziemy? - zapytał w końcu Sky. Viran westchnęła i po chwili zaczęła mówić:
- Nie bardzo wiem jak to wyjaśnić?... Życie królewskie w pewnym momencie zaczęło mnie przerastać ale moi przodkowie zostawili dla mnie to tajemnicze miejsce. Dowiedziałam się o tym od mojej babci, wcześniejszej mistrzyni wody, tuż przed jej śmiercią. - w tym momencie weszli do małego, ciemnego pomieszczenia, o ścianach tworzących ośmiokąt.
- Ok, i co tu jest? - Sky rozejrzał się po pokoju. Na podłodze z boku znajdowała się tylko drewniana klapa.
- Na pierwszy rzut oka nic, ale jakby się bliżej przyjrzeć... - podeszła do jednej ze ścian, na której znajdował się mały przycisk. - Mam nadzieję, że jeszcze działa - powiedziała jakby do siebie i przycisnęła go. Wówczas ze środka podłogi wysunął się okrągły stolik, ściany cofnęły się nieco i znalazła się na nich duża ilość broni. Cała salka zapełniła się mieczami, tarczami i łukami. - Czyli jednak działa.
- O rany! Tu jest zaopatrzenie dla niezłej armii! - zachwycali się przyjaciele. Viran nie była aż tak podekscytowana. Dla niej było to zupełnie normalne, w końcu kiedyś przychodziła tu z przyjacielem bardzo często. Myśl o nim dała jej motywację, żeby nie stać w miejscu, kiedy inni jej potrzebują. Tak powiedziała jej babcia, w ostatnich godzinach życia.
Bohaterowie spędzili trochę czasu na przeglądaniu zbrojowni, ale musieli się spieszyć, żeby nikt nie zauważył ich zniknięcia.
Gdy byli już na powierzchni, pod pozorem zwiedzania miasteczka, zaczęli obmyślać plan działania.
- Viran, masz jakieś pomysły? - odezwała się Martyna
- Niestety nie. Nie znamy dokładnego położenia pomieszczeń w tamtym zamku, dlatego musimy pójść do Sarhy.
- A, co to? - zapytała Electra
- Nie co to, tylko kto? - rozmawiali idąc - Sarha to stara mieszkanka naszej wioski. Krążą legendy, że widzi duchy. Ona na pewno będzie umiała nam pomóc. Jej dziadkowi udało się wykraść ich tajne plany i w dodatku zostać niezauważonym. Do dzisiaj nie zorientowali się, że je mamy. Bo do dzisiaj nie były nam potrzebne. - dotarli do małej chatki na obrzeżach. Viran zapukała a głos ze środka pozwolił im wejść. Wewnątrz stały regały obładowane starymi księgami, zakurzonymi butelkami i fiolkami z tajemniczymi płynami. Na podłodze było pełno dziwnych zwojów i kartek. Z trudem udawało się przejść. Wśród tego bałaganu siedziała staruszka, tak wychudzona, biała i pomarszczona, że wyglądała jak wyjęta z grobu. Kobieta spoglądała na nich jakby nieobecnym wzrokiem, po czym wstała i zaczęła czegoś szukać. Po chwili wręczyła Viran zakurzoną księgę. Okazało się, że kobieta dobrze wiedziała po co tu przyszli. Gdy ją otworzyli, zauważyli, że jest pisana ręcznie. Był to prawdopodobnie jakiś dziennik, a na jednej ze stron znajdował się plan całego pałacu wroga.
* * *
Hej, oto rozdział 11
po 2,3 (?) miesiącach
nom... tak wyszło.
NM i ferie BZW
Do zobaczenia już niedługo w rozdziale 12.
Supiiiii *.* i niestety to tyle ode mnie bo rysunek musze skonczyc puki wena jest,
OdpowiedzUsuńTrzymaj się
I czekam na next majac nadzieje ze pojawi sie szybciej ;)
Pozdrawiam
Vanessa
NO NARESZCIE! ILE MOŻNA CZEKAĆ?
OdpowiedzUsuńRozdzialik supcio i w ogóle. Tajne pomieszczenia za lampami górą!
Czekam na next, o który chwilowo nie mogę cię męczyć, ale ma być szybciej!
NMBZT